Seksualizacja domeną XXI wieku
- Kamila Kopaczyk
- 14 maj 2020
- 11 minut(y) czytania
Co to jest seksualizacja?
Według definicji opracowanej przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne jest to przede wszystkim sprowadzanie atrakcyjności osoby i jej wartości do jednego wymiaru- bycia seksowną. Seksualizacja mocno łączy się z popkulturą, tam znajdziemy różne jej przejawy : konkursy małej miss, wulgarne teledyski i reklamy, lalki, które mają makijaż i stroje na wzór dorosłych seksownych kobiet. To narzucanie dzieciom norm związanych ze światem dorosłych. Nie można tego mylić z edukacją seksualną. Ta druga, prowadzona w sposób rzetelny, opóźnia wiek inicjacji seksualnej. Nastotalki, które są świadome rangi tego wydarzenia i jego konsekwencji podejmują współżycie później niż osoby, które nie miały żadnej edukacji seksualnej. U nas w kraju te pojęcia są niestety mylone. Zajęcia z edukacji seksualnej dotyczą między innymi asertywności i zgody obu stron na seks. To coś zupełnie innego niż seksualizacja, w ramach której atakuje się komunikatem: „Musisz wyglądać dobrze, masz być sexy!”.

Szarzyznę murów współczesnej szkoły ożywiają kolorowe paznokcie
11-latek, minispódniczki 12-latek i farbowany blond 13-latek. Wszystkie marzą o tym, żeby być seksowne. Tylko że to nie jest ich prawdziwe pragnienie, a ślepe podążanie za modą, które może się zakończyć prawdziwą katastrofą. Szczególnie, jeśli przekaz ten wzmocni niewłaściwa edukacja seksualna.
Sytuacja stała się na tyle poważna, że sprawa trafiła nawet do sejmowego gmachu, gdzie 19 marca 2013 roku odbyła się konferencja pt. "Odebrana niewinność - seksualizacja kobiet i dziewcząt w mediach i reklamie - przyczyny, skutki, możliwe scenariusze". Spotkanie zorganizowało Stowarzyszenie Twoja Sprawa, walczące z pornografią w przestrzeni publicznej. Podczas konferencji przedstawiono raport Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego, który powstał pod kierunkiem prof. Eileen Zurbriggen. To dokument, który precyzuje pojęcie seksualizacji. Mamy z nią do czynienia, kiedy osoba jest przekonana, że jej wartość wynika głównie z jej atrakcyjności seksualnej lub zachowania - do tego stopnia, że wyklucza inne cechy, np. intelekt, osobowość. Poza tym dopasowuje się do normy (wąsko zdefiniowanej), według której atrakcyjność fizyczna to po prostu bycie seksownym. Seksualizacja zachodzi także wtedy, gdy osoba jest uprzedmiotowiona pod względem seksualnym, czyli staje się dla innych raczej przedmiotem seksualnego wykorzystywania, niż osobą zdolną do podejmowania niezależnych decyzji i działań. Ponadto, gdy seksualność została jej narzucona w niewłaściwy sposób. Konferencja w sejmie nie odbiła się szerokim echem, ale zainteresowała niektórych dziennikarzy i decydentów. Inaczej niż dokładnie rok temu, kiedy odbyły się w Polsce prelekcje Gabriele Kuby z Niemiec - socjologa, publicystki, która na przykładzie swojego kraju pokazała katastrofalne skutki seksualizacji. Jej wystąpienia, choć prawie całkowicie przemilczane, okazały się prorocze.
W latach 2010-2012 Fundacja Homo Homini im. Karola de Foucauld oraz IPZIN przeprowadziły audytoryjne, anonimowe badania ankietowe wśród młodzieży w wieku gimnazjalnym . Objęły one grupę (N=6853) gimnazjalistów z klas II i III (14-15 lat) szkół publicznych ośmiu województw. 60% próby stanowi młodzież z miast powyżej 200 tys. mieszkańców, 16% z miast 50-200 tys., a 24% z miast i miejscowości poniżej 50 tys.
Jednym z elementów kwestionariusza była "Skala postaw wobec seksualności" opracowana w 1996 roku i od tej pory regularnie wykorzystywana w badaniach przekrojowych i ewaluacyjnych. Skala cechuje się wysoką rzetelnością (alfa Cronbacha = 0,81) i stałością (0,90). Na jednym biegunie skali znajdują się postawy nacechowane koncentracją na fizyczności i doraźnym szukaniu pobudzenia seksualnego bez stawiania granic, a na drugim koncentracja na psychiczno-emocjonalnych aspektach relacji oraz kierowanie sferą seksualną w perspektywie głębszego związku. Ten drugi biegun oznacza dojrzalsze, bardziej zintegrowane spojrzenie na człowieka i relacje, w którym seksualność jest widziana w szerszym i głębszym kontekście, obejmującym pozostałe sfery osoby ludzkiej. Średnia dla skali została potraktowana w badaniach jako wskaźnik seksualizacji (dlatego dla uproszczenia używam dalej skrótowej nazwy "skala seksualizacji"). Jest to uzasadnione faktem, że seksualizacja hamuje i opóźnia procesy rozwojowe powodujące głębsze i bardziej kontekstowe spojrzenie na seksualność i jej miejsce w relacjach międzyludzkich.
Z sześciu pytań skali (odpowiedzi od 1 do 5) dwa dotyczą przekonań młodzieży o współżyciu seksualnym, dwa podejścia do spraw seksualnych na randce, a dwa preferencji dotyczących treści seksualnych w filmach i telewizji. W zależności od wyników na skali badani zostali podzieleni na kwintyle, gdzie przynależność do pierwszego kwintyla oznacza 20% młodzieży o najniższym wskaźniku seksualizacji, a piąty kwintyl - 20% młodzieży o najwyższym stopniu seksualizacji.
Tabela 1. pokazuje korelację pomiędzy seksualizacją a występowaniem myśli samobójczych wśród młodzieży. Jak widać, wśród młodzieży o najwyższych wynikach skali seksualizacji (piąty kwintyl) myśli samobójcze występują u ponad dwukrotnie wyższego odsetka młodzieży, niż wśród młodzieży o niskich wynikach dla tej skali.
Tabela 1. Związek seksualizacji z występowaniem myśli samobójczych:

Tabela 2. ilustruje związek seksualizacji z upijaniem się dziewcząt. Odsetek dziewcząt z pierwszego kwintyla (najniższy wynik skali seksualizacji), które upiły się więcej niż cztery razy w okresie ostatnich 30 dni, wynosi zaledwie 1,6%, podczas gdy w grupie o najwyższym stopniu seksualizacji jest to aż 21,1%. Bardzo podobnie przedstawiają się wyniki wśród chłopców.
Tabela 2. Związek seksualizacji z upijaniem się (dziewczęta):

Niemniej wyraźny jest związek wczesnej inicjacji seksualnej z seksualizacją. Im wyższy wskaźnik seksualizacji, tym wyższy odsetek młodzieży po inicjacji współżycia seksualnego.
Tabela 3. Związek seksualizacji z wczesną inicjacją seksualną Co ciekawe, wiele wskazuje na to, że obserwowane wyniki nie są rezultatem jakiegoś innego, niekontrolowanego czynnika. Przeprowadzone pod tym kątem analizy statystyczne wykazały m.in., że jeśli dwójka uczestników badania nie różni się pod względem płci, wieku, sytuacji rodzinnej, religijności (lub jej braku), sięgania po alkohol czy źródeł wiedzy o seksualności, ale jedna z tych osób ma o 2 punkty wyższy wynik na skali seksualizacji, to jednocześnie ma 4 razy większą szansę bycia po inicjacji seksualnej.

Szerszą listę zachowań ryzykownych i problemów młodzieży, które wysoko korelują z seksualizacją, przedstawia tabela 4. Jak widzimy, szczególnie silny jest związek z korzystaniem z narkotyków. Korelacja zachowań przemocowych z seksualizacją wydaje się dość oczywista. Jak można się było spodziewać, związek jest znacznie silniejszy, jeśli chodzi o sprawców przemocy, niż jeśli chodzi o ofiary. Trzeba tu wyjaśnić, że użyte w badaniach pytania o przemoc o podtekście seksualnym nie obejmowały fizycznych form przemocy seksualnej, a jedynie formy werbalne.
Tabela 4. Korelacja seksualizacji z zachowaniami problemowymi (współczynnik korelacji porządkowej gamma):

Przedstawione wyniki badań pokazują związek seksualizacji z szeregiem zachowań problemowych młodzieży. Potwierdzają to wyniki badań ewaluacyjnych programu "Archipelag Skarbów", który ma istotne efekty w zakresie ograniczenia korzystania z alkoholu, narkotyków, obniżenia odsetka myśli samobójczych czy mniejszego korzystania z pornografii. Program, który dużą część czasu poświęca tematom miłości i seksualności, osiąga tak pozytywne rezultaty dlatego, że koncentruje się na sprawach ważnych rozwojowo, interesujących młodzież, ale zarazem takich, które dorośli przewodnicy otaczający młodzież rzadko poruszają.

Znacie zapewne to słynne zdjęcie Helmuta Newtona zatytułowane “Nadchodzą” niem. “Sie kommen”. Kobiety na zdjęciu nie są uległe, jak często dziś widzimy. Raczej wyniosłe, może odrobinę budzące strach? Podobno autor zawsze bał się silnych, zdecydowanych kobiet. Stanowić ono miało zapowiedź rewolucji, gdy kobiety będą mogły swobodnie manifestować swoją seksualność, niczym nieskrępowane. Świadome tego, że mogą i świadome swojego wyboru, ale równocześnie budujące swoją wartość na zupełnie innym fundamencie. Chyba, że chcą inaczej. Wolna droga. Fotografia ta powstała w wcześniej, ale dyptyk który wadzicie na zdjęciu Vogue ośmielił się opublikować dopiero w 1981 roku a i tak poświęcając 8 na zdjęcia Helmuta Newtona, redaktor naczelna francuskiej edycji magazynu – Francine Crescent – po raz kolejny ryzykowała utratę posady. Mamy już lata 80 a zdjęcie nadal było kontrowersyjne! Nie bez znaczenia jest też data jego publikacji. Trzeba jej przyznać, że miała doskonałe wyczucie. Zaczyna się prawdziwy okres zmian, który niestety zaowocuje nie tylko w pozytywne zmiany w kulturze. Zrodzi też niestety pewne skutki uboczne.

Autorka niezbyt obszernej książeczki “Słynne Zdjęcia” napisała, że przyczynił się do rozluźnienia obyczajów. Nie! Przyczynił się do zwalczenia podwójnych standardów, różnych moralności dla kobiet i mężczyzn. Otwarcie mówił o swoich fantazjach, pragnieniach. Podobno niesamowicie pociągała go fantazja, czy raczej fakt, że każda mijana kobieta pod odzieniem skrywa takie czy inne ciało. Jest to dla nas wręcz symboliczne w kontekście podwójnych, potrójnych a nawet poczwórnych wartości moralnych. Podobno, nie wiem, ale pod zdjęciem znalazł się krótki podpis “Pracuj nad swym ciałem, by mogło nosić modele na nadchodzący sezon”.
Nie można oczywiście Newtonowi przypisać całych zasług, bo inny nie mniej ważny fotograf tamtej epoki miał w kształtowaniu się wizerunku kobiety nie mniejszy udział.

„Jesteś wolna, masz prawo być kim chcesz i jaką chcesz, więc bądź atrakcyjna i dostępna seksualnie”
Niestety nie wszyscy to zauważą i popełnią coś co znamy pod nazwą “błędu atrybucji”. Otóż przypisujemy wiele zachowań młodych i nie tylko ludzi, ich wewnętrznemu zepsuciu jak nazywają to tani youtubowi moraliści. Tymczasem nie uwzględnia się w ogóle czynników zewnętrznych. Czyli kultury, wpływu i oczekiwań innych osób.

Musimy sobie postawić pytanie, co za tym stoi? Otóż zmiany społeczno – kulturalne. Nie jest tak, że jakaś grupa złych ludzi uknuła jakiś demoniczny spisek. Tego typu procesu są swoistym “skutkiem ubocznym” zmian które następują.
Przede wszystkim zmienił się status dziecka. O ile w kulturach pierwotnych dzieci często cieszą się pewną swobodą, to kapitalizm XIX wieku zamienił dzieci w niewolników. Do zmiany tego stanu rzeczy przyczynili się tacy ludzie jak Lewis Hine – fotograf i socjolog, który swoimi badaniami i zdjęciami doprowadził do podjęcia pierwszych kroków na rzecz uznania dzieciństwa za okres ważny w rozwoju, podlegający ochronie.
Z czasem, dziecko uzyskało najważniejsze z praw człowieka ery kapitalistycznej– stało konsumentem. Zyskało podmiotowość i decyzyjność w procesie zakupów. Trzeba do tego dodać kult młodej dorosłości. Nikt nie chce mieć 10 lat. Nikt nie chce mieć 40 lat. Każdy chce mieć 20-25 lat. Skutek i prawdziwość tego stwierdzenia można zaobserwować dziś. Usiądźcie sobie czasem w centrum handlowym i popatrzcie na ludzi. Zobaczycie czasem nastolatkę z koleżanką. Identyczne buty, spodenki odkrywające pośladki. A nie zaraz, to matką z córką.

Z jednej strony sprowadzenie dorosłych do infantylności, z drugiej podniesienie dzieciaków do rangi dorosłości. Zobaczcie, że lansowany między innymi przez reklamy obraz choćby młodzieży, na etapie dawnego gimnazjum, ukazuje ich jako osoby dwudziestokilkuletnie.

Jeśli przeanalizujemy sobie zdjęcia z popularnych portali zobaczymy i naprawdę nie muszę tu przeprowadzać żadnego genialnego badania, że 90% z nich bazuje na fizycznej atrakcyjności modelki. Seksualnej atrakcyjności modelki. Zwróćmy też uwagę, że właściwie znaczna część przekazu medialnego to przekaz erotyczny. Ile piosenek nie ma racji bytu bez odpowiedniej dozy roznegliżowanych ciał, wijących się w rytm muzyki? Właściwie nawet nie bardzo wiadomo o czym gwiazdy i gwiazdeczki nawijają, bo wpatrujesz się w półnagie albo właściwie nagie tancerki. Nagość i erotyka są wszechobecne. Sprzedają nam wszystko.

Tylko bardzo świadomi fotografowie, obdarzeni specyficzną wrażliwością albo specyficznym jej brakiem są w stanie świadomie wykorzystywać seks i erotykę w swoich pracach. Reszta tylko naśladuje.
Modelki chętniej biorą udział w sesjach podkreślających ich atrakcyjność a fotografowie uwielbiają wijące się w mące i oblewające mlekiem kobiety. Gdy to piszę tym bardziej czuję absurd tych ujęć. Jasne, świetnie się na nie patrzy ale jest coś absurdalnego w wymawianiu tego na głos, albo opisywaniu. Fotografowie twierdzą, że poprzez fotografię wyrażają siebie. Zatem ktoś ma bardzo dziwne fetyszystyczne, fantazje. Modelki też. Pytanie brzmi czy robią to bo czują potrzebę, czy dlatego że czują swoisty przymus? Nie mam jakichś jednoznacznych danych, ale wiem też czego oczekują. Zadaniem fotografa jest ukazać ich seksualną atrakcyjność. Bardzo wstydzą się pozować do czegoś innego, gdyż mogłyby zostać odrzucone.
Naturalnie część osób robi to, bo “tak czuje” a część bezrefleksyjnie, na zasadzie prostego naśladownictwa. Otrzymują odgórny przymus. Przy czym dość często spotykałem się z wypowiedziami fotografów, które sugerowały że nie bardzo wiedzą dlaczego. Inaczej nie liczyliby się jako fotografowie, natomiast facetowi nie wypada fotografować czegoś innego czy okazywać jakieś “wrażliwości” natomiast modelki “muszą” bo inaczej nie mają szans w starciu z tymi, które się decydują. Obrazy te, stanowiące wyobraźnie o idealnym ciele i idealne wyobraźnie o ciele, stają się…memami. Oj, nie takimi śmiesznymi. Są to nośniki informacji kulturowej. Choć niektórzy porównują je do wirusów. Właściwie nie lubię tych bezpośrednich i dość staromodnych zapożyczeń z nauk ścisłych. Niektóre słowa pasują: memy rozprzestrzeniają się, ewoluują, infekują umysły odbiorców i tworzą kody kulturowe.

Ale nie należy próbować przeszczepiać “genetyki” na kulturę. Jest to jeszcze naleciałość z czasów próby porównywania społeczeństwa do organizmu.
Zobaczcie też, że wizerunek kobiet i mężczyzn przedstawianych na fotografiach jest zupełnie inny. Nawet w kwestii sportu. Sesja sportowa z kobietą musi zawierać w sobie odpowiednią dawkę erotyzmu, inaczej nie ma żadnego sensu. W przypadku mężczyzn zdecydowanie bardziej prezentowane są możliwości. Siła, wytrwałość, dyscyplina. W przypadku kobiet te same cechy prowadzą raczej do atrakcyjnego wyglądu. Zwróćcie też uwagę, że w pewnym momencie kariery wiele kobiet czy to związanych z modą, muzyką, czy sportem musi zrobić sobie “odważne zdjęcia”.

Uwagi końcowe:
· A może zwyczajnie młodzi ludzie są bardziej rozgarnięci niż się niektórym nieukom wydaje? Być może też, cały proces jest bardziej wizualny. Co to znaczy? Trzeba zachowywać się, stwarzać pozory wiecznie napalonego samca i seksualnie dostępnej kobiety ale wcale nie przekładać tego na konkrety, że się tak wyrażę.
· JEŚLI: spada wiek inicjacji i całość nie manifestuje się jedynie na Instagramie, poprzez zdjęcia, filmy, to zdecydowanie warto dać młodym ludziom do ręki niezbędną wiedzę.
· Siła oddziaływująca na zjawiska jest bardzo różna. I tak jedna osoba nabawi się dotkliwych kompleksów, druga będzie czuła się jak ryba w wodzie, a trzeciej jest to tak obojętne, że nawet nie wie co jest popularne w muzyce XXI wieku.
· Kultura to byt niejako samonapędzający się. Ciężko się wyłamać.

Pamiętajcie proszę!
URODA PRZEMIJA A WASZE WEWNĘTRZNE PIĘKNO POZOSTAJE
NA ZAWSZE!
Posumowanie:
Kultura masowa coraz częściej promuje małe dziewczynki jako młode seksowane kobiety. Natomiast kobiety często są udziecinniane.

Trening seksownej kobiety zaczyna się od maleńkości, zwraca się uwagę na perfekcyjny wygląd, idealnie wyrzeźbione ciało, nieskazitelną cerę, odpowiednio podkreślające atuty ubrania. Czym różni się seksualność od seksualizacji? Seksualność związana jest z byciem istotą seksualną, każdy z nas nią jest. Odkrywanie swojej seksualności to bardzo ważny element procesu rozwoju człowieka. Doświadczanie i badanie swojej seksualności, przecież nawet małe dzieci bawią się swoimi genitaliami. To jest ich naturalna ciekawość, wynikająca z biologizmu każdego z nas. Nie ma w tym nic dziwnego ani broń Boże sprośnego. Seksualność jest bardzo ważnym elementem życia i nie należy udawać, że tak nie jest, ukrywać lub traktować jako temat tabu. Natomiast seksualizacja łączy się z pojęciem bycia obiektem seksualnym. A nawet tym całym arsenałem akcesori, które zwiększają naszą atrakcyjność. Jest to presja aby wyglądać seksownie. Przykłady seksualizacji dzieci to np. stringi czy staniki z push-up. Tak, można je znaleźć na działach dziecięcych np. z Myszką Mini czy Peppą. O podtekstach w bajkach nie wspomnę. Mam młodsze rodzeństwo i czasami się serio zastanawiam do kogo skierowane są te bajki, do dzieci czy dorosłych?







Są to wycięte kadry ekranizacji. Z Photoshopem nie mają nic wspólnego.
W gazetkach dla dziewczyn występują artykuły np.. „ Jak przyciągnąć uwagę chłopaka swoim ubiorem?” czy „ Jak być hot?”. Prawda jest taka, że im bardziej kultura jest przesiąknięta obrazami seksualizacji dziewczynek czy kobiet to zaczynamy traktować to jako normę. Jest to związane z tzw. teorią kultywacji, która mówi o tym, że wystawianie widzów na częstą ekspozycję danych bodźców powoduje przyjęcie u nich takiego sposobu widzenia świata. Oczywiście zbieżnego z oglądanymi obrazkami. Dzieci i młodzież są bombardowane treściami typu „Bądź sexy” „Bądź hot”. Teledyski, w których wokalistki wystylizowane są niczym gwiazdy porno są tego najlepszym przykładem.


Celebrytki w social mediach:





Każdy z nas śpiewał popularny niegdyś hit „ Can you blow my whistle baby?”. Co oznacz „czy możesz mi zrobić loda?”. Jak powiedział Gail Danes:” współczesna kultura jest tak tworzona, żeby socjalizowała dziewczynki i kobiety do tego aby myślały o sobie I’m fuckenboll , czyli jestem do pieprzenia”. Co więcej Dains uważa, że współczesna kultura przygotowuje dziewczyny i kobiety by myślały o sobie w sposób pornograficzny. Albo jestem fuckenboll albo jestem niewidoczna. To, że młode dziewczyny chcą podkreślić swoją atrakcyjność, zwrócić uwagę crasha, chcą ładnie wyglądać, to jest zupełnie naturalne. Nie można wchodzić w paranoje np. jak w ekranizacji „Ostre przedmioty”. Bycie dewotą jest po prostu antynormalne. Bycie istotą seksualną to jest fakt, jest to część życia każdego z nas. Problem jest seksualizacją, która oparta jest na przemocy ( nawet symbolicznej) w przekazie, która zawiera manipulacje, za nią stoi ogromny budżet, wielka machina. To co chcę podkreślić aby nie wpaść w tą dychotomię, która mówi, że po jednej stronie są osoby proseksualne a po drugiej antyseksualne. Seks jest dobry, seksualność też jest dobra, zła jest tylko seksualizacja. Podkopuje ona pewność siebie dziewczyn i kobiet, usprawiedliwia uprzedmiotowianie kobiet i prowadzi do nadużyć w strefie seksualnej. Dlaczego tak dużo treści poświęcam na seksualizację dzieci? Głównym powodem jest chęć zwrócenia Waszej uwagi, że to nie bez przyczyny zaczyna się właśnie w okresie dziecięcym. Im więcej mówi się o dzieciach tym bardziej staje się to naturalne i normalne dla rodziców.

Comments